czwartek, 25 lipca 2013

A po jojo ani śladu...

Wbrew pozorom, nie szukam zabawki mojego dziecka, ani nie próbuję odnaleźć mojego starego "jojo"na strychu. Chodzi tu oczywiście o moje odchudzanie, które szczęśliwie już się zakończyło, a teraz znajduje się na etapie "podtrzymywania" właściwych rezultatów uzyskanych dzięki ForeverSlim. Suplement diety miał mi zapewnić odchudzenie bez efektu jojo. Prawdę mówiąc, mocno powątpiewałam zarówno w pierwsze zapewnienie, jak i w drugie. Wiem, że bez ciężkiej pracy nic nie można osiągnąć, ale prawdę mówiąc, moje odchudzanie tym razem okazało się nie być tak trudne i pełne wyrzeczeń, jak wcześniejsze próby zrzucenia dodatkowych kilogramów. Co się zmieniło?

Rzeczywiście chudłam i to motywowało mnie wystarczająco ku temu, aby trzymać się z daleka od tortu czekoladowego, chipsów i ulubionych lodów. Jedynie na wakacjach trochę mnie poniosło, co przepłaciłam zniweczeniem niektórych skutków odchudzania, ale szybciutko wróciłam na właściwe tory. Dziś ważę o 15 kg mniej niż przed rozpoczęciem odchudzania. To dla mnie niebywały sukces.

W głębi duszy wciąż jednak boję się, że moje dodatkowe, utracone kilogramy powrócą jak bumerang. efekt jojo to zmora chyba wszystkich osób, które kiedykolwiek się odchudzały. Już, już, cieszysz się wspaniałą figurą, aż tu nagle znów wszystko wraca do smutnej rzeczywistości. To tak, jakby nagle ziścił się piękny sen, a zaraz potem obudzilibyśmy się z niego.

U mnie po jojo ani śladu, ale też nie pozwalam sobie na obżarstwo i na wylegiwanie się całymi dniami przed kanapą. Jestem aktywna, zwłaszcza że moje dziecko uwielbia przebywać na świeżym powietrzu. Teraz bez problemu mogę się z nim bawić i biegać po boisku. Mam nadzieję, że już nigdy nie będę zmuszona do kupowania większych ubrań w sklepie - chyba że zdecyduję się na drugie dziecko....

czwartek, 18 lipca 2013

W oczekiwaniu na...

Najgorszą zmorą wszystkich chyba osób odchudzających się jest osławiony efekt jojo. Swoją drogą, taka jego nazwa wywołuje raczej przyjemne skojarzenia z zabawką z dzieciństwa, która chyba już dla mojego dziecka będzie prawdziwym reliktem przeszłości. Jojo to okrągła zabawka zawieszona na sznurku czy tasiemce, którą zwija się i rozwija. Ot, cała zabawa, być może mało zajmująca i nie mogąca konkurować z nowoczesnymi, multimedialnymi zabawkami.

Wracając jednak do tematu muszę powiedzieć, że moje wcześniejsze próby zwalczania nadwagi po ciąży spełzły na niczym również z uwagi na wystąpienie właśnie efektu jojo. Mogłam szybko tracić zbędne kilogramy, ale już po zaprzestaniu diety - np. głodówki trwającej 3-4 dni, w tempie błyskawicy utracone kilogramy znów wracały, czasem nawet w większej liczbie niż wcześniej. Efekt jojo polega na tym, że organizm odreagowuje dietę gromadząc zapasy w postaci tłuszczu. Dodatkowe kilogramy w mniejszym czy większym tempie pojawiają się na wadze.

Osobiście już po tygodniu od zakończenia kuracji odchudzającej z ForeverSlim i utracie 15 kg nie widzę, aby efekt jojo miał już u mnie wystąpić. Mam szczerą i głęboką nadzieję, że w ogóle nie będzie miało to miejsce. Zbyt wiele czasu i energii poświęciłam, aby zmobilizować się do odchudzania. Skoro już uzyskałam tak dobre efekty w odchudzaniu, za nic nie chciałabym ich utracić. Przyzwyczaiłam się już do myśli, że chudnę, że mam dobrą sylwetkę i mogę bez wstydu założyć krótszą sukienkę.

Żeby utrzymać figurę nadal ćwiczę salsę i stosuję racjonalną dietę. Nie jem nic po godzinie 18, a śniadania składają się teraz tylko ze zdrowych składników. Staram się w ogóle nie jeść słodyczy, choć to nie do końca mi się udaje. Wierzę, że moje znienawidzone kilogramy już do mnie nie wrócą!

czwartek, 11 lipca 2013

Hip hip hurrra!!!

W końcu mogę wszem i wobec ogłosić, że udało mi się osiągnąć mój główny cel odchudzania. W momencie, kiedy rozpoczynałam dietę odchudzającą z ForeverSlim, i postanowiłam w zasadzie przewartościować całe moje życie, założyłam sobie, że uda mi się zgubić 15 kg. Był to nadmiar kilogramów, które pozostały w strategicznych częściach mojego ciała po urodzeniu dziecka i długotrwałym karmieniu. Nie wyznaczałam sobie, jak długo zajmie mi zrzucenie tej wagi, ale jestem zadowolona, że stało się to tak szybko!

Trudno mi opisać słowami, jak bardzo sama z siebie jestem dumna, choć muszę powiedzieć, że tylko chwilami miewałam dni zniechęcenia i chciałam pozostawić moje ciało samemu sobie. Na szczęście, kolejne kilogramy ubywające z wagi utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto jest podjąć wysiłek odchudzania się. Żadne z poprzednio stosowanych diet nie pozwoliły mi na tak spektakularną skądinąd utratę wagi. Te 15 kg mniej jest dla mnie podstawą do tego, aby wierzyć, że wszystko, co tylko sobie postanowię, uda mi się. Tak będzie i już i nikt ani nic nie jest w stanie tego zepsuć. Być może na kolejne sukcesy przyjdzie mi poczekać nieco dłużej, niż na odchudzenie się do takiego etapu, na jakim jestem teraz, ale cierpliwość stała się już moją cechą charakterystyczną, choć chyba nigdy nie zaliczałam się do osób nadmiernie cierpliwych.

Wiem jednak, że odchudzanie wymaga pracy nad sobą samym. Wymaga podjęcia postanowienia, że w ogóle chcę coś zrobić, przyznania się, że moja nadwaga rzeczywiście mi przeszkadza i chciałabym w końcu coś z nią zrobić. Suplementy diety, zdrowe jedzenie na co dzień i odrobina aktywności fizycznej - to moja sprawdzona recepta na odchudzanie.

Jestem żywym przykładem na to, że można się w ten sposób odchudzić i uzyskać pożądaną wagę!

czwartek, 4 lipca 2013

Jeszcze tylko 1....

Tak, tak, moi czytelnicy, którzy wiernie śledzicie moje zmagania z odchudzaniem i dodajecie mi sił w walce z samą sobą. Bez Was  i bez ForeverSlim chyba nigdy nie mogłabym schudnąć. Motywuje mnie do działania to, że ktoś patrzy, jak zrzucam kolejne kilogramy i cieszy się razem ze mną z moich małych i większych sukcesów na froncie odchudzania się.

Ogłaszam zatem wszem i wobec - to już 14 kg mniej! Taki wynik jest więcej niż zadowalający w mojej opinii. Zauważyłam, że im mniej ważę, tym trudniej zrzucić mi kolejne kilogramy. Porównując moją figurę sprzed odchudzania i w chwili obecnej trudno nie zauważyć różnicy. Schudłam diametralnie. Aż sama się sobie dziwię, że mogłam być taka gruba. Przecież teraz jak zakładam stare spodnie (nie te dresowe, na gumce, tylko dopasowane) to wiszą sobie luźno na biodrach i grożą spadnięciem przy każdym kroku. To niesamowite, że mogę założyć dziś ciuchy sprzed ciąży, które wygrzebałam gdzieś z dna szafy. Mój mąż jest wniebowzięty - nie tylko w związku z tym, że ważę te 14 kg mniej, ale głównie z uwagi na fakt, że uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Zaczynam dzień z uśmiechem i tak samo kończę. To niesamowite. Taki banan od ucha do ucha sprawia, że jestem pozytywnie odbierana w otoczeniu.

Smętna mina, pochylona głowa i zgarbione plecy gdzieś się schowały i mam nadzieję, że szybko nie wyjdą ze swojej norki. Postaram się utrzymać efekty odchudzania nie obżerając się jak nie przemierzając - świnia. Chcę pozostać szczupła - ale nie dla męża, tylko dla siebie i dla mojego dziecka, żeby nigdy nie musiało się wstydzić, że jego mama jest pulchną kobietą.

Kompletnie nie jestem jak widać zwolenniczką hasła - kochanego ciałka nigdy za wiele....
Znacznie lepiej pasuje do mnie - co za dużo, to niezdrowo!

czwartek, 27 czerwca 2013

Chwila oddechu

W związku z okropnymi upałami panującymi na dworze, przez ostatni tydzień kompletnie nic mi się nie chciało. Nawet późnym wieczorem powietrze na zewnątrz i w moim mieszkaniu było tak ciężkie, że trudno było nim oddychać. Niestety, przez to wszystko zaniedbałam moją Salsę i inne ćwiczenia. Wyjście z dzieckiem na dwór i bieganie graniczyło z cudem, kiedy temperatura na zewnątrz w cieniu przekraczała 35 kresek. Teraz przyszła chwila wytchnienia, a pogoda sprawiła nam niespodziankę w postaci lekkiego ochłodzenia. Oczywiście, już teraz pojawiają się głosy, że powinno być znacznie cieplej, bo to przecież lato. Najbardziej narzekają jednak Ci, którzy w trakcie najgorszych upałów również złorzeczyli pogodzie, mówiąc że jest stanowczo za gorąco. Cóż, Polakom nigdy się nie dogodzi, a już na pewno nie wszystkim. Ja nie zrzędzę, choć rzeczywiście w ubiegłym tygodniu było za gorąco.

Teraz jest już przyjemnie i odzyskuję chęć "ruszania się", co powinno rzecz jasna korzystnie wpłynąć na moje plany odchudzania. Kilka kilogramów dzieli mnie już od pożądanej wagi, którą dawno nie widziałam w moim przypadku. Przez ostatni tydzień stosowałam grzecznie suplementy diety ForeverSlim, ale nie trzymałam jakiejś wybitnej diety i nie ćwiczyłam za grosz. Pomimo to, i tak udało mi się zejść z wagi. Co prawda, to tylko kilogram, ale jakże cenny?

W sumie, zrzuciłam już 13 kg i nawet mój mąż - niedowiarek, widzi, jak bardzo zeszczuplałam. Śmieje się, że teraz będzie musiał mnie bardziej pilnować, żeby żaden facet się koło mnie nie zakręcił. Już wkrótce zamierzam wyruszyć na poszukiwanie nowych, letnich rzeczy, bo te, które wiszą w mojej szafie są już za duże i smętnie zwisają na mojej nowo wypracowanej figurze.

czwartek, 20 czerwca 2013

Upał na dworze

W końcu do Polski przyszło prawdziwe lato, choć w kalendarzu nadal mamy wiosnę, ale już niedługo. W tym roku, jak na razie, lato nas rozpieszcza, ale koniec maja i początek czerwca niebo porządnie przylało, abyśmy nie odzwyczaili się chyba od kapryśnej skądinąd aury nad naszym polskim niebem. Pogoda sprzyja wypoczywaniu na świeżym powietrzu, najlepiej w pobliżu basenu lub innego wodnego akwenu. Ludzie zrzucają kolejne ciuchy, ale więcej już chyba nie można, bo będzie to nieprzyzwoite. Oczywiście, zrzuca ten, kto może pochwalić się jaką taką sylwetką. Choć raz mogę powiedzieć, że śmiało mogę założyć krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach i bez wstydu wybrać się do sklepu albo na spacer z dzieckiem.

Tak tak moi mili, mam już figurę pożądaną przeze mnie, choć łącznie zrzuciłam od początku mojego odchudzania 12 kg. Zrzucaniu kolejnych nadprogramowych kilogramów na pewno sprzyja upał, ponieważ w taką pogodę zawsze mało jadłam, a więcej piłam. Taka dieta jak widać daje rezultaty, choć są one wydatnie wsparte przez mój sekret do walki z nadwagą - ForeverSlim.

Jestem lżejsza i lepiej się czuję. Mogę założyć kostium kąpielowy i iść na basen miejski, bez zakrywania się obszernym pareo. Ważąc mniej lepiej się czuję i odbudowuję swoją utraconą niedawno pewność siebie. Jestem już nawet skłonna uwierzyć, że w końcu, być może za kilka tygodni, wrócę do swojej wagi sprzed ciąży. Będzie to dla mnie ogromny sukces i wygrana z samą sobą. Rozpoczynając odchudzanie nie sądziłam, że to kiedykolwiek się uda. Mój pesymizm nie wpływał zbyt dobrze na odchudzanie, ale i to nie przeszkodziło mi w utracie kolejnych kilogramów. Dziś wiem, że wszystko jest możliwe. Pierwsze sukcesy budują siłę woli i sama chcesz się odchudzać, odmawiając sobie drobnych, zupełnie zbędnych przyjemności.... Polecam odchudzanie, bo warto dążyć do czegoś, co da się osiągnąć
!

czwartek, 13 czerwca 2013

Żegnajcie kilogramy!

Za oknem lato w pełni, choć kalendarz nadal wskazuje na wiosnę. Od kilku lat zauważam, że lepszej pogody możemy spodziewać się w połowie czerwca, niż w sierpniu, gdzie wedle wszelkich praw natury powinno być bardzo ciepło. No cóż, piękna pogoda sprzyja spacerom, zabawom na świeżym powietrzu i trzymania się z dala od słodkich przekąsek. Choć lody w ladach chłodniczych w sklepach kuszą, to jednak rzadko kiedy rzeczywiście daję się ponieść chwili i zajadam ze smakiem ulubione lody truskawkowe z moją córeczką. Staram się mocno trzymać postanowienia schudnięcia i o dziwo, przychodzi mi to z dużą łatwością. Sądzę, że to dzięki uzyskiwanym rezultatom potrafię odmówić sobie tortu czekoladowego czy pizzy z dużą ilością sosu czosnkowego.

Po urlopie wróciły moje znienawidzone, nadprogramowe kilogramy, przez co wpadłam na chwilę w zły nastrój. Teraz zniknął on bezpowrotnie, a wraz z nim pożegnałam kolejne...uwaga.... 3 kg! W tydzień udało mi się osiągnąć tak rewelacyjny wynik, ale rzeczywiście wzięłam się za siebie.Codzennie spaceruję z dzieckiem po 2 godziny i chodzę na ulubione lekcje salsy. Odmówiłam sobie słodkich i słonych przekąsek, zażywam codziennie tabletki z ForeverSlim i po prostu się nie obżeram.

3 kg w dół to świetny wynik, w sumie jestem lżejsza o ponad 10 kg niż przed rozpoczęciem odchudzania. Uważam się teraz za superbohaterkę i mam w sobie tyle energii, że mogłabym góry przenosić. Teraz wiem, że powiedzenie chcieć to móc ma w sobie wiele prawdy. Pozdrawiam!

czwartek, 6 czerwca 2013

Po wakacjach ze wspomnieniami i dodatkowymi kilogramami

Witam wszystkich po dwutygodniowej nieobecności na moim blogu. Niestety, ani dla siebie, ani dla Was nie mam zbyt dobrych informacji. Nie utrzymałam przyrzeczenia jedzenia mniejszych porcji posiłków. Zgubiła mnie formuła All Inclusive, którą wykupiłam na wakacjach w Turcji. Mogłam jeść kiedy chciałam i ile chciałam, a wszystko było podane tak smakowicie, że trudno sobie było odmówić drobnych przekąsek. Suma sumarum - przed wyjazdem ważyłam 9 kg mniej niż przed rozpoczęciem odchudzania z ForeverSlim. Uważałam to za znakomity wynik i prawdę mówiąc pozostałe 6 kg nadwagi, której chciałam się pozbyć, nie stanowiło już dla mnie dużego problemu. Wiedziałam, że cierpliwie muszę łykać tabletki, mniej jeść i trochę ćwiczyć, aby i te nieszczęsne 6 kg znów zrzucić.

Dziś, po dwutygodniowym urlopie od ForeverSlim i od całego procesu odchudzania, po nadmiernym jedzeniu, a właściwie obżarstwie wakacyjnym, znów mam 7,5 kg nadwagi. Zmarnowałam moje cenne 1,5 kg leżąc nad basenem, czytając książkę, opalając się i nic nie robiąc, poza jedzeniem i piciem. Przeceniłam swoje możliwości i dałam się ponieść mojemu zamiłowaniu do jedzenia, choć nie mam już nastu lat i moja przemiana materii po urodzeniu dziecka znacznie osłabła.

Nie tracę jednak wiary w siebie i w odchudzanie. Znów zaczynam suplementację diety z ForeverSlim, aby pozbyć się świadectwa mojej "zdrady na odchudzaniu". Mam nadzieję, że w tydzień-dwa znów będę ważyła o 9 kg mniej niż przed rozpoczęciem odchudzania. Moja w tym głowa, aby tak się stało. Zaczynam spacery z córcią na świeżym powietrzu, gimnastykę na placu zabaw i odmawiam sobie jedzenia kolacji. Może to wystarczy? Zobaczymy!

czwartek, 23 maja 2013

Na tydzień przed wyjazdem

Wczasy w Turcji już zamówione, więc niewiele czasu pozostało mi na zrzucenie jeszcze chociaż kilku zbędnych kilogramów. I tak jestem już z siebie dumna, bo po 7 tygodniach intensywnego odchudzania, z wydatnym wsparciem tabletek ForeverSlim, jestem lżejsza o 9 kg. Mogę już śmiało założyć kostium, a nie siedzieć na plaży czy przy basenie opatulona w ręczniki, czy długie, obszerne sukienki. Moje ciało nabrało lekkich zarysów muskulatury. Jeszcze daleko mi do sławnej Ewy Chodakowskiej, ale dla mnie to i tak sukces.

Samo zrzucenie 9 kg masy ciała dało mi wiele radości. Pewność siebie wzrasta u mnie wprost proporcjonalnie do ubytku kilogramów. Nawet sąsiad ostatnio zauważył, że coś się u mnie zmieniło, nie mówiąc już o mężu. Co prawda, zanim zaczełam się na poważnie odchudzać, twierdził, że kochanego ciałka nigdy za wiele i że będzie mnie kochał zawsze, bez względu na wskazania wagi. Teraz jednak widzę, że woli mnie szczuplejszą niż z dodatkowymi fałdkami na brzuchu - co jest jak najbardziej zrozumiałe! Sama zdążyłam znienawidzić mojej figury po stokroć.

Być może nie odchudzałabym się wcale, ale sama ze sobą czułam się nie najlepiej. Zawsze byłam raczej szczupła, dlatego nabranie ciała po ciąży odczytywałam jako coś okropnego. Na szczęście, wzięłam się za siebie i widzę rezultaty, z dnia na dzień staję się szczuplejsza, więc niewykluczone, że za tydzień, na pięknej riwierze tureckiej założę nie tylko kostium jednoczęściowy, ale nawet bikini. Mam jeszcze te parę dni przed wyjazdem na zabiegi kosmetyczne. Muszę koniecznie ujędrnić skórę na moim brzuchu, aby była bardziej "stała" niż galaretowata...

czwartek, 16 maja 2013

Wiosna w pełni, pora zrzucić...ciuchy!

Kolejny tydzień moich "zmagań z odchudzaniem" przebiega pomyślnie. Za oknem pogoda jest przepiękna i nie mogę się już doczekać zaplanowanych na początek czerwca wakacji, na których zaprezentuję, miejmy nadzieję, moją nową, piękną sylwetkę. Kiedyś założenie kostiumu kąpielowego było dla mnie prawdziwym koszmarem, a dziś coraz częściej myślę, żemoże kupie sobie nowy kostium - na dodatek, dwuczęściowy!

Tak, tak, drodzy czytelnicy, powoli pozbywam się moich kompleksów, wraz z utratą wagi i cieszę się swoim nowym "JA". Po 6 tygodniach od rozpoczęcia mojej kuracji odchudzającej ważę o 7,5 kg mniej niż wcześniej. Wzięłam się za siebie - nie tylko łykam tabletki ForeverSlim. Chodzę na rower z moim dzieckiem (oczywiście wożąc je w specjalnym foteliku) i cieszę się piękną pogodą. Sądzę, że moja aktywność wpływa dobrze nie tylko na moje ciało, ale też i na samopoczucie. Jak się zmęczę czuję się po prostu lepiej, niż gdybym leżała na kanapie oglądając kolejny ogłupiający serial.

Od leżenia tylko mnie przybędzie, a nadal mam silne postanowienie, aby jednak z tygodnia na tydzień chudnąć, a nie przybierać na wadze. 7,5 kg mniej to już coś i widać to po mnie. Mama mówi, że "zmarniałam", ale cieszę się z tego niezmiernie.

Mam nadzieję, że folgując sobie nieco na wakacjach z jedzeniem (opcji All Inclusive w dobrym hotelu trudno nie wykorzystać) nie narobi zbyt wielu szkód w moim ciele i nadal będę mogła tracić na wadze. Każde pół kilograma w dół to powód do mojego szczęścia!

czwartek, 9 maja 2013

Krótka przerwa w pisaniu...

Długi weekend majowy był dla mnie okazją do zabawy z przyjaciółmi. Całe 9 dni spędziłam na rozrywce, razem z moim dzieckiem, mężem i dalszą częścią rodziny. Niestety, moja słaba wola nie pozwoliła mi odmówić sobie kiełbaski z grilla - nie jednej, ale nawet kilku. Starałam się oszukać mój buntujący się żoółądek wiosenną sałatką, ale niewiele to dało. Kiełbaska musiała znaleźć się na moim talerzu i tyle. Później miałam wyrzuty sumienia, że zjadłam coś tak bardzo kalorycznego. Pomyślałam sobie, że moje odchudzanie diabli wzięli. Aż bałam się po dwóch tygodniach przerwy stanąć na wagę i zobaczyć, że zamiast schudnąć, to przytyłam, przez własne lenistwo i głupie obżarstwo przy majowym grillu.

Stając na wagę z zamkniętymi oczami znów podjęłam mocne postanowienie, że nie będę się łamać, tylko powrócę do mojego zdrowego odżywiania - sałatek, zupek i tym podobnych, żeby tylko pozbyć się mojej znienawidzonej oponki i tłuszczu na udach i ramionach.

Ku mojemu najgłębszemu zaskoczeniu i wielkiej radości, okazało się, że zamiast tragicznego wyniku waga pokazała o 5,5 kg mniej niż na początku odchudzania. W ciągu pięciu tygodni zażywania tabletek ForeverSlim zrzuciłam więc w sumie 5,5 kg, czyli po 1,1 kg w ciągu każdego tygodnia. Zważywszy na moje "grzeszki" podczas Majówki, wynik ten wprawił mnie w wielką euforię. Z niecierpliwością czekam na kolejne ważenie i składam ręce do Boga, abym chudła jeszcze szybciej. Za trzy tygodnie wybieram się na wakacje w tropiki i chciałabym móc wyjść na plażę w kostiumie kąpielowym, a nie w długiej, zabudowanej sukience.

czwartek, 25 kwietnia 2013

Stuknął trzeci tydzień

Muszę Wam powiedzieć, że miewam ostatnio załamania nerwowe, może nie takie poważne, z płaczem w poduszkę i rzucaniem różnymi przedmiotami po pokojach, ale jednak zwątpienie mnie nachodzi. Do tej pory byłam niepoprawną optymistką, ale dziś nachodzą mnie myśli, że nigdy nie schudnę tak, żebym mogła się wbić w moje spodnie sprzed ciąży. To już chyba powinno pozostawać w ogóle poza sferą moich marzeń.

Minęło już trzy tygodnie, od chwili zawzięłam się i postanowiłam w końcu odchudzić. Nie mogłam patrzeć na siebie w lustro, a jeszcze kilka lat temu byłam w zasadzie zadowolona ze swojego odbicia w lustrze. Później jednak przyszła ciąża i zdecydowanie nadprogram kilogramowy. Myślałam sobie wtedy, że uda mi się szybko schudnąć po urodzeniu dziecka. tak się jednak nie stało, a winić za to mogę wyłącznie siebie. Przy opiece nad dzieckiem strasznie się zaniedbałam i przestałam wychodzić do ludzi. Wolałam w wolnej chwili poleżeć na kanapie przed telewizorem, niż ruszyć się na rower czy na basen. Wtedy dodatkowe kilogramy średnio mi przeszkadzały. Uważałam, że przy małym dziecku jest to rzeczą normalną.

Widząc zaniepokojenie w oczach mojego męża zaczęłam się inaczej postrzegać. Zauważyłam, że chodzę tylko w dresach i chciałam to zmienić. Nie chcę być kolejną zapuszczoną, grubą mamuśką, stojącą przy garach i sprzątającą dom od rana do wieczora.

Po trzech tygodniach łykania tabletek ForeverSlim schudłam 4 kg. Wynik taki sobie, ale lepszy niż 4 kg na plusie. Liczę na to, że wkrótce tempo mojego odchudzania przyspieszy i zacznę wyraźnie dostrzegać efekty mojej diety. Teraz rzadziej chodzę na taniec - przeziębione dziecko w domu to prawdziwy dramat, więc nie było na to czasu. Jak zacznę się więcej ruszać, to więcej schudnę. Staram się w to mocno uwierzyć...

czwartek, 18 kwietnia 2013

Drugi tydzień ciężkich zmagań

Witam wszystkich bardzo serdecznie i uprzejmie donoszę Wam, że znów schudłam. Tabletki ForeverSlim jak dotychczas nie wpłynęły negatywnie na moje samopoczucie, bynajmniej ja sama nic negatywnego nie odczuwam, a wręcz przeciwnie - tracę kilogramy i czuję się ze sobą coraz lepiej ;-)

Najważniejsza kwestia jest taka, że rzeczywiście udało mi się zrzucić od początku stosowania  ForeverSlim już całe 2,5 kg. Moje odchudzanie nabrało więc tempa i teraz rzeczywiście mam się już czym pochwalić. Nie wiem, czy to autosugestia, czy realne efekty odchudzania, ale moje spodnie zrobiły się luźniejsze. Mąż śmieje się ze mnie, że po prostu się rozciągnęły, ale mam szczerą nadzieję, że jest to tylko takie drażnienie się ze mną. Z resztą, co by on nie mówił, wchodząc na wagę widzę efekty odchudzania i sama mam znacznie lepsze samopoczucie niż jeszcze te 2 tygodnie temu, więc gwiżdżę na to, co mówią inni. Jeszcze zobaczą, że będę miała piękną figurę, taką jak przed ciążą . Jeśli jednak go nie osiągnę, nie załamię się. Najbardziej istotne jest to, że chudnę. Zobaczymy co będzie dalej.

Jak zapowiadałam, wraz z moją drugą połówką zapisaliśmy się na zajęcia taneczne. Salsa to na marginesie bardzo fajny, zmysłowy taniec. Mój mąż sceptycznie podchodził do całego pomysłu kursu tanecznego, ale teraz bardzo chętnie idzie na kolejne lekcje. Myślę, że ta przyjemna dla mnie forma aktywności fizycznej wspomoże wydatnie moje odchudzanie. Jak wychodzę z zajęć po 1,5 godzinnym powtarzaniu kroków tanecznych, jestem zlana potem, więc na pewno wychodzą mi one na zdrowie.

Trzymam również postanowienie dotyczące nie podjadania pomiędzy posiłkami, choć z tym niestety jest różnie. Postaram się jeszcze nad tym popracować, choć nic nie obiecuję - ani sobie, ani Wam. Wiem, że moja wola w tej materii nie jest zbyt silna.

Pozdrawiam!

niedziela, 14 kwietnia 2013

Pierwszy tydzień za mną…



Uff, właśnie zakończył się mój pierwszy tydzień kuracji odchudzającej i muszę powiedzieć, że wbrew moim obawom, jest całkiem dobrze. Co prawda, wyniki na wadze nie są jeszcze imponujące, ale ubytek jednego kilograma w ciągu 7 dni stosowania tabletek ForeverSlim dla mnie i tak jest bardzo dużym sukcesem. Jeśli w tym tempie traciłabym moje  kilogramy, to po kolejnych14 tygodniach w końcu pozbyłabym się moich nadprogramowych kilogramów, jakich do tej pory nie mogę zrzucić po ciąży.

Przechodząc do sedna sprawy, chcę powiedzieć, że zmiana mojego stylu życia w związku z planowanym odchudzaniem nie była diametralna. Być może, gdybym więcej ćwiczyła, zapisała się na zajęcia fitness i zastosowała jakąś modną ostatnio dietę, schudłabym o  więcej. Wychodzę jednak z założenia, że skoro wcześniej nie radziłam sobie z utrzymaniem zasad restrykcyjnych diet, to tym bardziej teraz nie będzie mi to dane. Wolę chudnąć powoli, niż tracić nagle kilkanaście kilogramów, a za miesiąc martwić się, że kilogramy te znów do mnie wróciły.

Wraz z zastosowaniem tabletek ForeverSlim powzięłam poważne postanowienie zapisania się na kurs tańca. Wraz z mężem kiedyś, jeszcze przed ślubem, chodziliśmy na kursy tańca towarzyskiego, ale teraz nasz wybór padł na modną ostatnio Salsę. Nie sądziłam, że półtora godzinne zajęcia z tańca mogą mnie aż tak zmęczyć. Czuję zakwasy chyba we wszystkich mięśniach, ale to ponoć dobry objaw.

Mam w planach zrezygnowanie ze zjadanej o godzinie 19-20 kolacji, ale zrealizuję takie postanowienie dopiero od jutra. Wszystko trzeba wprowadzać powoli i stopniowo, aby mój organizm nie doznał szoku i nie zbuntował się przeciwko odchudzaniu!.

A tak wyglądam obecnie:
 

czwartek, 4 kwietnia 2013

No to zaczynamy...

Witam wszystkich na moim blogu "Moja dieta odchudzająca". Właściwie nie będzie on traktował o diecie, ale o moich zmaganiach z nadprogramowymi kilogramami.

Mam na imię Ania i jestem 25-letnią mamą małej Zosi. Moja córcia ma już 1,5 roku i nastał najwyższy czas na to, aby zadbać o siebie i swoje ciało. W końcu chciałabym, aby mój mąż zaczął widzieć we mnie kogoś więcej niż mamę dla Zosi. Muszę więc podjąć wyzwanie i zacząć się odchudzać. W trakcie ciąży przytyłam bagatela 25 kg, a po porodzie pozostało mi jeszcze 15 kg do zrzucenia. Za nic nie mogą się one ode mnie odczepić, choć wcześniej byłam filigranową kobietką. Pomimo stosowania różnych diet odchudzających, owe 15 kg nadwagi wciąż nie daje mi spokoju.

Wciąż śledzę wszystkie nowinki związane z odchudzaniem się i zamierzam tym razem zastosować zupełnie inny sposób na odchudzanie się - tabletki ForeverSlim. Powiem szczerze - nie jestem pozytywnie nastawiona do takich metod, ale nie widzę innego wyboru. O produkcie tym wyczytałam na forach dla kobiet odchudzających się po ciąży. Koleżanki z sieci piszą, że ForeverSlim pozwolił im na zrzucenie zbędnych kilogramów po urodzeniu dziecka i na odzyskanie swojej dawnej figury. Teraz sprawdzę na sobie, czy te tabletki odchudzające rzeczywiście mają takie znakomite działanie - a Wy będziecie mieli test sprawdzający sens korzystania z tych tabletek.

Dietę odchudzającą z tabletkami ForeverSlim zaczynam od poniedziałku, także w weekend mogę jeszcze poszaleć z ulubioną pizzą i słodkościami.Później postaram się z nich zrezygnować.Tabletki mam już w szafie i czekają na wypróbowanie.

W przyszłym tygodniu wrzucę zdjęcie i sami przekonacie się jak wyglądam ;-)

Trzymajcie za mnie kciuki!