czwartek, 4 lipca 2013

Jeszcze tylko 1....

Tak, tak, moi czytelnicy, którzy wiernie śledzicie moje zmagania z odchudzaniem i dodajecie mi sił w walce z samą sobą. Bez Was  i bez ForeverSlim chyba nigdy nie mogłabym schudnąć. Motywuje mnie do działania to, że ktoś patrzy, jak zrzucam kolejne kilogramy i cieszy się razem ze mną z moich małych i większych sukcesów na froncie odchudzania się.

Ogłaszam zatem wszem i wobec - to już 14 kg mniej! Taki wynik jest więcej niż zadowalający w mojej opinii. Zauważyłam, że im mniej ważę, tym trudniej zrzucić mi kolejne kilogramy. Porównując moją figurę sprzed odchudzania i w chwili obecnej trudno nie zauważyć różnicy. Schudłam diametralnie. Aż sama się sobie dziwię, że mogłam być taka gruba. Przecież teraz jak zakładam stare spodnie (nie te dresowe, na gumce, tylko dopasowane) to wiszą sobie luźno na biodrach i grożą spadnięciem przy każdym kroku. To niesamowite, że mogę założyć dziś ciuchy sprzed ciąży, które wygrzebałam gdzieś z dna szafy. Mój mąż jest wniebowzięty - nie tylko w związku z tym, że ważę te 14 kg mniej, ale głównie z uwagi na fakt, że uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Zaczynam dzień z uśmiechem i tak samo kończę. To niesamowite. Taki banan od ucha do ucha sprawia, że jestem pozytywnie odbierana w otoczeniu.

Smętna mina, pochylona głowa i zgarbione plecy gdzieś się schowały i mam nadzieję, że szybko nie wyjdą ze swojej norki. Postaram się utrzymać efekty odchudzania nie obżerając się jak nie przemierzając - świnia. Chcę pozostać szczupła - ale nie dla męża, tylko dla siebie i dla mojego dziecka, żeby nigdy nie musiało się wstydzić, że jego mama jest pulchną kobietą.

Kompletnie nie jestem jak widać zwolenniczką hasła - kochanego ciałka nigdy za wiele....
Znacznie lepiej pasuje do mnie - co za dużo, to niezdrowo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz